3.01.2018

Pierwsze koty za płoty, czyli Fasolkowy Nowy Rok

Postanowienia noworoczne


Z głową pełną pomysłów i ogromnym samozaparciem wkraczam w Nowy Rok!

A co takiego sobie zaplanowałam?
Zapraszam do rozwinięcia!

Święta i Sylwester minęły mi w tym roku jak z bicza strzelił. Poważnie! Ani się nie obejrzałam, a już przyszedł Nowy Rok. A to oznacza tylko jedno: Postanowienia.
Moja lista nie jest długa - zdecydowałam, że im mniej postanowię, tym więcej zrobię. W poprzednich latach planowałam bowiem naprawdę sporo - bywało nawet po kilkanaście, a raz przeszło 20 punktów.
Ile z nich zrealizowałam?
Można się bez problemu domyślić...

To, czego będą dotyczyć moje główne plany, pozwoliłam zamieścić sobie w kilku punktach, żeby było bardziej przejrzyście :-)

1. Bloguję z pasją!

O tak, w tym roku będę się starała z całych sił, by pisać kilka razy w miesiącu. Muszę spiąć swoje szanowne 4 litery i wziąć się za bloga, bo od 2011, kiedy to go założyłam, pojawiło się raptem... 20 postów? Na całe SZEŚĆ lat? Trochę wstyd, prawda?
Stare posty muszę dokładnie przeanalizować; część na pewno pójdzie do usunięcia, część zaktualizuję. Szablon również ulegnie zmianie, dojdą wciąż ukryte podstrony, zmienię hasztagi...
Będzie się działo!

2. Remontuję!


Już niedługo zaczynam pomału remontować moją małą kawalerkę, zaś efektami i kolejnymi etapami będę dzielić się na blogu, a co! Ogarnięcie niecałych 24 metrów kwadratowych, na których mieszka dwójka dorosłych nerdów i pies to nie lada wyzwanie! Pomysłów nam jednak nie brakuje i będziemy dwoić się i troić, żeby wolnej przestrzeni było możliwie jak najwięcej.

3. Planuję i... działam!

Tak, to zdecydowanie jedna z największych zmian w moim życiu. Kilka miesięcy temu bowiem zakupiłam swój pierwszy Planner, w którym, początkowo po łebkach, zaczynałam tworzyć własny Bullet Journal i poznawałam kolejne tajniki tego systemu. Bardzo spodobała mi się jednak ta idea i mam nadzieję, że pomoże mi w ogarnięciu tego całego chaosu, który od tak dawna mnie otacza, a także z wyrabianiem się ze zobowiązaniami przed ostatnim dzwonkiem.

4. Nadrabiam zaległości!

Moi znajomi, dla których czasem wykonam jakąś pracę w digitalu z pewnością będą w szoku, widząc ten punkt. TAK, po kolei będę nadrabiać wszystkie zaległości, które nagromadziły mi się przez ostatnie lata. Trochę tego jest i bez odpowiedniego harmonogramu na pewno się nie obędzie...

5. Jestem asertywna

Ten punkt ma bezpośrednie odniesienie do poprzedniego. Nie zliczę już ile razy, w przypływie chwili, obiecałam komuś jakiegoś digitala albo że dołączę do grupy cosplayowej, a później albo zapominałam (poważnie!) albo po prostu zmuszona byłam zrezygnować. Sprawiałam tym zawód nie tylko tej osobie, ale również i sobie samej. Dlatego też w tym roku częściej będę mówić "Nie", jeśli będę mieć napięty harmonogram. Koniec z braniem na siebie więcej, niż jestem w stanie zrobić.

6. Uczę się fotografować!

Nie, nie chcę robić super ekstra fotek sprzętem za kilkanaście tysięcy złotych, chcę po prostu poprawić swoje "umiejętności", by chociaż moje amatorskie zdjęcia nadawały się do publikacji na blogu czy Instagramie bez korzystania z darmowych banków zdjęć czy proszenia innych o pomoc w edycji.

7. Wracam do cosplayu

Ten punkt cieszy mnie szczególnie. Uwielbiam tworzyć stroje, by wcielać się w ulubione postaci, a następnie stanąć przed obiektywem Direwolves. Asztarte jest najlepsza z najlepszych i zawsze robi mi przecudowne zdjęcia ♥ Sami możecie je zobaczyć w mojej galerii cosplayowej albo na jej fanpeju.
Przedwczoraj przejrzałam swoje dotychczasowe cosplany i części z nich pozbyłam się na dobre, resztę zacznę pomału dopasowywać do konkretnej daty, aby nie robić znowu wszystkiego na raz ani na ostatnią chwilę.

8. Zostaję Bizneswoman?

Jak to mówią... "Last but not least"?
Ostatnim punktem moich tegorocznych postanowień jest rozpocząć prace nad własnym biznesem. Po przeczytaniu tony poradników i postów na facebookowych grupach, wysłuchaniu dziesiątek podcastów oraz kilku długich rozmowach z bliskimi zaparłam się naprawdę mocno, by w końcu zacząć działać na poważnie. I to nie tak, że popłynęłam na fali czy dałam się ponieść chwili; przeciwnie! O założeniu własnej działalności myślę już od ładnych kilku lat. Zawsze jednak coś stało mi na przeszkodzie, coś nie wypalało... Możliwe też, że chciałam zbyt wiele w jak najkrótszym czasie i dlatego tak szybko się zniechęcałam.
Cóż, tym razem będzie zupełnie inaczej i nie poddam się tak szybko jak ostatnio, przyrzekam!


I to by było chyba wszystko, na czym chcę się skupić w tym roku. Trochę się tego nazbierało, uff! Mam nadzieję, że uda mi się wytrwać, a mój Planner mi w tym pomoże ;) I oby tylko wytrwałości mi nie zabrakło...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz