22.09.2014

cosplaycosplaycosplay~

Minęło tyle czasu, odkąd pisałam tu po raz ostatni... Prawie rok, a wydaje mi się, jakby minęły zaledwie dwa miesiące. Wiele się przez ten czas zmieniło. Znalazłam lepszą pracę, zmieniłam styl i, co chyba najważniejsze, JA się zmieniłam. Choć wciąż ostrożna, stałam się nieco bardziej otwarta w stosunku do ludzi i o wiele lepiej idzie mi nawiązanie nowych znajomości. Zaczęłam niektóre rzeczy brać na poważnie, zapisałam się do nowej szkoły, zwiększyłam grono zainteresowań...
Niestety, choć zmieniło się wiele, mój leń pozostał, przez co cierpi moje zamiłowanie, jakim jest cosplay, któremu chciałabym poświęcić tenże wpis (bo tak naprawdę jest tyle spraw, które chciałabym poruszyć; tyle zdjęć, które chciałabym pokazać; tyle osób, o których chciałabym opowiedzieć, że do końca nie mogłam się zdecydować)...
Minął rok od dnia, kiedy to 'na poważnie' postanowiłam się zająć cosplayowaniem. Nie wspominam już tych nieudanych prób kilka lat wstecz, kiedy to byłam bardziej zielona niż trawa na wiosnę, a o materiałach, tworzeniu strojów czy szyciu wiedziałam tyle, co kot napłakał. Dopiero moja grupa (która niestety zakończyła swe istnienie) zmotywowała mnie do pracy, do nieustannego szukania i eksperymentowania. Rozbudziła we mnie na nowo pasję z dzieciństwa do charakteryzowania się na ulubionych bohaterów.
Zaczęło się od Shingeki. Wkręciłam się w Anime i zachciało mi się zrobić cosplay którejś z postaci. Założyłam grupę, w której były prócz mnie jeszcze dwie dziewczyny. Po jakimś czasie jedna z nich zrezygnowała, zaś zastąpiła ją Monika (która pozostała ze mną po dziś dzień).
Tak szczerze powiedziawszy, przez grupę przewinęło się sześć osób, pozostałyśmy jednak z Monią tylko we dwie. Może to i dobrze, bo kontakt mamy all time, pomagamy sobie nawzajem, wymieniamy się pomysłami, robimy zamówienia na kolejne cosplaye... Jest fun, jest zabawa.
Ok, czasem są dramy 'z dupy', gorące dysputy, opierdaling nawet, ale mimo wszystko jestem zadowolona, bo coś robimy przynajmniej, a nie, jak wcześniej, za czasów istnienia Grupy, kiedy to stopniowo traciłam chęci do czegokolwiek, bo już ciężko było się nawet zrzucić na materiały. Tch, gdyby nie to, już dawno skończyłybyśmy Szyngeky, a tak to jesteśmy w czarnej i głębokiej -_-
Nic to, nadrobimy. Właściwie już działamy ostro i premierę wstępnie mamy ustaloną na październik. Swoją drogą zadziwiające, jak z YumiKuri zmieniłyśmy się na LeviHan xD

~*~

Gdy tak patrzę na nasze pierwsze zdjęcia cosplayowe, kiedy to nie miałyśmy jeszcze absolutnie żadnego doświadczenia w tym, co robimy, oraz na te niedawno robione, to aż mi się ciepło na sercu robi, bo naprawdę widać różnicę :') Soczewki, wig i charakteryzacja (w której Monia ma większego skilla) naprawdę działają cuda.
Oczywiście nie wszystkie zdjęcia nadają się do publikacji, gdyż mam manię cykania fot z zaskoczenia, a Monia chyba by mnie zabiła, gdyby niektóre wyciekły... W sumie niektórych swoich też nie chciałabym nigdzie zobaczyć, także niech lepiej zostaną na dysku xd
Hm, no i może zabrzmi to trochę tak, jakbym się przechwalała, ale naprawdę zauważyłam progres w naszym cosplayu. Może to za sprawą nie tylko rozwijania umiejętności, ale i ciekawości, dociekania "co z czego i jak jest zrobione", jak i większych funduszy, a co za tym idzie - lepszych materiałów. Jakiś czas temu, na ten przykład, wpadłam na pomysł odnośnie stroju Akashy i aż za głowę się złapałam, dlaczego wcześniej nie przyszło mi to na myśl. Tak banalne rozwiązanie, a tak ułatwiające pracę i do tego niemalże całkowicie niewykrywalne. Hah, mądry człowiek po fakcie, choć i tak nic straconego; koronę już zaczęłam pomału robić całkowicie na nowo, bo, jak by nie patrzyć, brystol nie był idealnym do tego materiałem x"D
Każdego dnia dłubię trochę przy stroju, gdyż takie było moje postanowienie.

~*~

Pierwszą sesję zrobiłyśmy w Walentynki, ażeby było klimatycznie, bo to w końcu YumiKuri. Wyszło jak wyszło, bo byłyśmy padnięte po całonocnym kombinowaniu i wycinaniu sprzętu:


 

 

Nie wiem, czy to wina oświetlenia, mejkapu czy aparatu, ale wyszłam tu cholernie staro. Zbyt dorośle jak na nastoletnią Christę. Niestety, w kwestii charakteryzacji jestem lewa ._. Mogę dłubać przy sprzętach, wycinać, kleić, malować, montować, szlifować, etc, ale za Chiny ludowe nie umiem ogarnąć mejkapu dla moich postaci. Tak; wiem, że jest to kwestia wprawy, ale na nieszczęście jestem osobą, która dość szybko się zniechęca, jeśli coś mi nie wychodzi tak, jak powinno, a ja nie mogę tego zniszczyć "D Przyłożę się do tego jednak, w końcu nie mam wyboru. Myślałam nawet o rozpoczęciu kierunku "stylizacji i wizażu", bo to byłby taki przydaś, ale muszę to jeszcze przemyśleć.

~*~

Zupdateowałam listę cosplayową, gdyż kilka nowych doszło, a z dwóch zrezygnowałam; Hanji robi Monika, więc ja już nie muszę (choć na jakiegoś instanta wciąż mam chrapkę), a Sashy nie robię, bo... no cóż, bo nie. Po prostu.
Dodałam za to "kilka" innych, na które albo przymierzałam się od dłuższego czasu, albo mam długoterminową fazę na daną postać, albo też, po prostu - Grupa.
Wiem, że tych planów jest całkiem sporo, ale większość jest dopiero na przyszły rok i kolejne; w tym mam zamiar ogarnąć jedynie Leviego z czasów młodości na Tsuru i w wersji Świątecznej na B X-Massa.
Co do reszty, to na chwilę obecną mam już kilka obciętych i wystylizowanych wigów, reszta zaś czeka w kolejce bądź jeszcze nie została nie zakupiona, co zmieni się w nadchodzących miesiącach. Niestety w związku z zapowiedzią wyjazdu na Japan Expo jestem zmuszona przesunąć moje dotychczasowe plany cosplayowe na późniejsze terminy :/ Nie wpłynie to jednak na tegoroczne stroje i konwenty.

~*~

Ileś tam niedziel wstecz wreszcie przyjechała do mnie Yomka. Przymierzyłyśmy wszystkie moje wigi i porobiłyśmy zdjęcia; bardziej i mniej poważne, wiadomo xd Ona upodobała sobie mojego krótkiego, czarnego, a ja jej różowego :')

 
 


~*~

Po tylu miesiącach wyczekiwania na premierę, figurka nareszcie zajmuje honorowe miejsce na najwyższej półce, spoglądając z góry na przebywających w pokoju. Jest to pierwsza w mojej kolekcji i na pewno nie ostatnia. W drodze jest Nendo, a na Mikasę i Hanji już odkładam pomału pieniążki, bo po prostu must have :')

    


~*~

Nie przedłużając; kończę już ten jakże długi wpis, bo na dniach mam zamiar dodać kolejny, tym razem takie moje wrażenia i przerażenia z mojego pierwszego konwentu, jakim był Asucon :') Zdjęcia również będą, choć nie wszystkie, bo na te z najlepszej sesji przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz